Zrób to dla karpia

Z okazji Dnia Ryby mierzymy się ze stereotypami, mitami i odpowiadamy na pytania.

1.    Czy chodzi o to, żeby kupować martwe karpie?
Jeśli rozmawiamy o szacunku wobec zwierząt, to chodzi o coś więcej. Jeśli nie zrobilibyście krzywdy swojemu psu, bądźcie też gotowi powiedzieć: nie zjem karpia na święta, nie zjem tuńczyka z puszki ani smażonej ryby nad morzem. Zwierzęta nie zasługują na takie traktowanie. Po prostu. Dołączcie do tych, którzy mówią: nie chcę krzywdzić słabszych. Bądźcie gotowi pomyśleć o weganizmie.

2.    Czy ryby rzeczywiście czują ból? Może mają tylko odruchy?
Wszystko wskazuje na to, że ryby odczuwają ból i cierpią z tego powodu. Posiadają receptory bólu (nocyceptory), którymi odbierają bodźce mechaniczne (np. uderzenie), termiczne (np. wysoka temperatura), elektryczne (porażenie prądem), chemiczne (substancja rozpuszczona w wodzie). Sygnały bólowe biegną wzdłuż nerwów do mózgu i tam są przetwarzane. Ryby kojarzą potem ból z sytuacją czy obiektem, zapamiętują i unikają ich. Trudno nazwać to odruchem, prawda?

3.    Dlaczego tak trudno jest się przekonać, że ryby to czujące i myślące zwierzęta?
Główną przeszkodą dla naszego współodczuwania jest fakt, że jesteśmy wyczuleni na głos i mimikę twarzy. Krzyk, pisk, wycie, wykrzywiona twarz, łzy – to sygnały, które od razu odbieramy jako cierpienie. Dlatego łatwo nam rozpoznać cierpienie u psa, trudniej u kota, a z rozpoznaniem cierpienia u ryby mamy bardzo duży problem. Problem mają też w związku z tym ryby, których cierpienie ignorujemy.

4.    A może wystarczy zabić rybę bezboleśnie i po sprawie?
Tu znowu wracamy do psa. Czy odebranie życia psu nie jest żadnym problemem jeśli zrobimy to bezboleśnie? Czy nie trzeba do tego jeszcze poważnego powodu? Akceptujemy eutanazję, czyli zabicie psa w sytuacji, gdy jego choroba jest nieuleczalna i sprawia mu tyle cierpienia, że jego życie jest nie do zniesienia. Nie akceptujemy zabicia psa (nawet bezbolesnego) dla naszej wygody (np. wyjazd na wakacje), a tym bardziej dla przyjemności (np. żeby zrobić sobie z niego obszycie do kurtki). Życie psa jest dla niego tak samo cenne, jak życie krowy dla krowy, czy życie ryby dla niej samej.

5.    Czy sprzedaż karpi to jedyny problem jaki spotyka ryby?
Zdecydowanie nie. Roczna sprzedaż karpi, z której ponad 90 procent przypada na grudzień, stanowi mniej niż 1 procent rocznej liczby ryb zabitych w ramach rybołówstwa. Zaś cierpienie karpi, którego świadkiem jesteśmy w sklepie, to końcówka gehenny, na jaką skazane są te zwierzęta tłocząc się w stawie, przeżywając spuszczanie wody, ładowanie do samochodów i przewóz bez wody do sklepów.

6.    Czy mogę jakoś pomóc karpiom?
Niestety nie da się zrobić zbyt wiele dla zwierząt, które są już w sprzedaży. Na pewno można zwracać uwagę sprzedawcom, by w zbiorniku było tak dużo wody i wystarczająco dużo miejsca, by ryby mogły utrzymać się w pozycji pionowej (zamiast leżeć na boku, jedna ryba na drugiej). Z pewnością można wezwać kierownika, jeśli zobaczymy, że karp został sprzedany żywy do zwykłej reklamówki, lub gdy widzimy, że w zbiorniku pływają ryby w wyraźny sposób ranne. W takiej sytuacji można też wezwać policję lub zgłosić zdarzenie do powiatowego lekarza weterynarii. Jednak najważniejszą rzeczą jest nie płacić za krzywdzenie zwierząt, nie tworzyć popytu na produkty okupione cierpieniem i śmiercią zwierząt. Skoro można żyć zdrowo na diecie roślinnej, to warto to robić.

7.    Jakie są przepisy prawa dotyczące sprzedaży karpi?
Karpie, podobnie jak inne zwierzęta kręgowe, podlegają Ustawie o ochronie zwierząt. Niestety powoływanie się na ten akt prawny nie jest zbyt skuteczne w przypadku zwierząt, które wolno w Polsce hodować i zabijać na jedzenie czy odzież. Trzeba być tego świadomym. Gdyby to prawo było skuteczne przynajmniej w zakresie warunków życia zwierząt, zabroniony byłby chów zwierząt uniemożliwiający właściwą opiekę i ochronę zdrowia zwierząt (w praktyce każda ferma z dużą liczbą zwierząt i małą liczbą pracowników).

Z jednej strony w art. 6 pkt 2 ust. 18 Ustawy o ochronie zwierząt przez znęcanie się nad zwierzętami uznaje się “transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody uniemożliwiającej oddychanie”. Z drugiej strony, w Wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii z 2013 roku czytamy, że ludzie mogą kupić i przenosić karpia bez wody w opakowaniu, które pozwala na wymianę gazową przez powierzchnię skóry. W praktyce chodzi o opakowanie, które nie przylega do ciała ryby na całej jego powierzchni. Jak widać, w praktyce sięga się po rozwiązania będące poniżej jakiegokolwiek poziomu przyzwoitości. I nikt, ani ustawodawca, ani Główny Lekarz Weterynarii, nie pyta, czy całe to cierpienie jest w ogóle potrzebne. A przecież ludzie nie potrzebują jeść zwierząt ani nabiału czy jaj.

8.    Ryby kojarzą mi się z jedzeniem. Mam te wszystkie skojarzenia wyrzucić przez okno?
Najprostszą rzeczą, jaką robi większość wegan, jest weganizowanie przepisów.  Wszyscy mamy swoje przyzwyczajenia do smaków, tekstury, zapachów.  Jemy parę razy dziennie. Jeśli możemy zachować pewne elementy poprzez kreatywną zmianę przepisów na roślinne, róbmy to! Zapraszamy na profil Weganizm Spróbujesz?

9.    Co jeść na święta?
Zapoznaj się z naszym ebookiem „Wegańskie święta. Dziel się smakiem i empatią” a gwarantujemy, że nie wyjdziesz z kuchni!

10.    A może wypuścić karpia do rzeki?
Przy odpowiedzi na to pytanie trzeba rozważyć przynajmniej dwa aspekty:

Po pierwsze, czy będzie to bezpieczne dla karpia i innych zwierząt, do których dołączy? Na pewno są wątpliwości, czy zwierzę hodowane w stawie i karmione karmą poradzi sobie samo ze zdobywaniem pokarmu. Często karpie są ogólnie w złym stanie i nadają się bardziej do leczenia niż wypuszczenia. Mogą też przenieść choroby ze stawu do środowiska, w którym się znajdą, lub na odwrót – zetknąć się z chorobami,  z którymi nie miały żadnej styczności w stawie hodowlanym.

Po drugie, czy to jest legalne? Są pewne przesłanki, żeby twierdzić, że nie jest to legalne. Istnieje rozporządzenie Ministra Rolnictwa[1], według którego karp jest uznany za gatunek nierodzimy, dla którego jest wymagane zezwolenie na wprowadzenie.

Oprócz tego możemy się też zastanawiać, czy nie dofinansowujemy w ten sposób hodowców karpi, jeśli kupujemy od nich zwierzęta, by je wypuszczać.

Najlepiej byłoby, gdyby obok schronisk dla zwierząt lądowych powstawały też schroniska dla zwierząt wodnych, z odpowiednio dużymi zbiornikami wody dla takich ryb jak karp.

Przypisy:
1. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 16 listopada 2012 r. w sprawie wykazu gatunków ryb uznanych za nierodzime i wykazu gatunków ryb uznanych za rodzime oraz warunków wprowadzania gatunków ryb uznanych za nierodzime, dla których nie jest wymagane zezwolenie na wprowadzenie (Dz.U. 2012 poz.1355)

[related_posts_by_tax posts_per_page="3"]

Alicja Spodenkiewicz

Weganka od 2002 roku. W Empatii od tak dawna, że nie pamięta już od kiedy. Jest lekarką weterynarii. Pracuje dla organizacji pozarządowych. Prowadzi dom tymczasowy OGON- Opieka nad Gryzoniami Odrzuconymi i Niechcianymi. Trafiają tam zwierzęta uratowane przed śmiercią w laboratoriach. Być w środowisku prozwierzęcym i nie znać Alicji to niemal niemożliwe.

Pomóż nam działać

Wspieraj Empatię

Darowizna

Podaj kwotę

1procentpodatku

Przekaż