“Eat Like You Care” – rezenzja książki o etycznym jedzeniu
Konsekwentny, rzetelny, logicznie argumentujący, posiadacz momentami złośliwego poczucia humoru – taki jest Gary Francione. Po raz kolejny potwierdził to pisząc, wraz z Anną Charlton, Eat Like You Care, książkę adresowaną zarówno do wegańskich aktywistów, jak i do każdego, kto chociażby w minimalnym stopniu przejmuje się losem zwierząt.
Gary L. Francione jest amerykańskim filozofem i prawnikiem. Od ponad 29 lat uczy teorii praw zwierząt i prawa. Jest znany ze swojego krytycznego podejścia do welfaryzmu (przekonania, że można eksploatować zwierzęta, byle robić to w „odpowiedni” sposób). Według Francione, problem wykorzystywania zwierząt wynika w głównej mierze z nadanego im statusu własności człowieka. Francione jest twórcą abolicjonistycznej teorii praw zwierząt. Napisał m.in. Introduction to Animals Rights: Your Child or the Dog, Animals, Property and the law i Animals as Persons: Essays on the Abolition of Animal Exploitation. Anna Charlton i Gary Francione prowadzili w latach 1990-2000 the Rutgers Animal Rights Law Clinic/Center – klinikę, w której razem ze studentami zajmowali się przypadkami znęcania się nad zwierzętami. Są również autorami Animal Rights: The Abolitionist Approach.
Autorzy nie próżnują. Już w pierwszej części udowadniają, że posiadane przez społeczeństwo intuicje moralne zobowiązują nas do weganizmu. Wszyscy ludzie zgadzają się, że mamy obowiązek moralny niezadawania niepotrzebnego cierpienia zwierzętom, przy czym cierpienie zadawane dla przyjemności, zabawy, wygody jest z definicji niepotrzebne. Ludzie najczęściej przekonani są także, że zwierzęta mają znaczenie moralne, ale to oni liczą się bardziej – w sytuacji konfliktu miedzy człowiekiem a zwierzęciem, zwierzę przegrywa.
W drugiej części Francione i Charlton przedstawiają i komentują listę „Ale” – listę wątpliwości związanych z weganizmem i wysuwanych przez niewegan argumentów za jedzeniem produktów pochodzenia zwierzęcego. Często są to „Ale” wynikające ze stereotypów (dotyczących np. białka, żelaza, wapnia, jodu w diecie roślinnej). Pojawiają się wątpliwości dotyczące reakcji otoczenia na informację o przejściu na weganizm i wskazówki jak sobie z tymi reakcjami radzić. Autorzy poruszają również typowe uwagi, z którymi z pewnością zetknęła się większość wegan, takimi jak: rośliny też czują, to przecież tradycja – mięso trzeba jeść, inne zwierzęta zjadają siebie nawzajem. Autorzy odpowiadają łącznie na 36 „Ale”, z którymi stykają się na co dzień, w tym również na moje ulubione, nad wyraz wyszukane „A co z Hitlerem? On był wegetarianinem.”
Francione i Charlton pokazują, dlaczego większość z tych „Ale” jest nieprzekonująca. Dużo z nich odnosi się do sytuacji hipotetycznych: „A gdybym znalazł się na bezludnej wyspie i umierał z głodu?”, „A gdybym stała przed płonącym domem i mogła uratować tylko psa albo człowieka?”. Odpowiedź jest prosta: Co to ma do rzeczy na co dzień? „A co jeśli traktowalibyśmy zwierzęta hodowane na mięso jak członków swojej rodziny?”
Jedną z największych zalet Eat Like You Care są trafne porównania i analogie. Książka zaczyna się od przypomnienia kilku głośnych w USA przypadków znęcania się nad zwierzętami jednogłośnie potępionymi przez oburzone społeczeństwo (wielu twierdziło, że ich sprawcy zasługują na karę śmierci i są gorsi od Hitlera). Chodzi głównie o organizowanie walk psów (Michael Vick) i wrzucenie kota do śmietnika (Mary Bale). Przyczyną tego typu reakcji jest uznanie, że zadawanie cierpienia dla przyjemności jest niedopuszczalne. Ale czym czerpanie przyjemności z oglądania zagryzających się psów różni się moralnie od czerpania przyjemności z jedzenia kanapki z serem? Czy gdyby Michael Vick zorganizował walkę psów i stwierdził, że na nią nie pójdzie, bo jest zbyt wrażliwy, zmieniłoby to coś pod względem etycznym? Nie, chodzi tu jedynie o kwestie psychologiczne – efekt dla zwierząt jest taki sam, niezależnie od tego, czy ludzie bezpośrednio zadają cierpienie czy płacą za to innym.
Autorzy w wielu miejscach odwołują się do stosunku społeczeństwa do walk psów. Odpowiadając na jeden z najczęstszych „Ale” – „Nigdy nie mógłbym zrezygnować z [moje ulubione danie]”, piszą „Czy mielibyśmy choć trochę sympatii dla Michaela Vicka, jeśli twierdziłby on, że po prostu kocha walki psów i nie jest w stanie z nich zrezygnować?”. Tego typu porównania jasno pokazują w czym jest problem i dlaczego niektóre argumenty nie działają.
Eat Like You Care – książka napisana prostym językiem, bez wywodów filozoficznych – z pewnością wielu zainspiruje i pomoże uporządkować argumenty. Innym otworzy oczy i przekona, że konsekwencją przyjętych przez nich poglądów jest całkowite zaprzestanie wykorzystywania zwierząt. Autorzy podpowiedzą od czego zacząć.
Janina Cuper
[related_posts_by_tax posts_per_page="3"]